Nie rozumiem Waszego oburzenia tym że aktorzy nie potrafili wypowiadać się poprawie po polsku. Po pierwsze to nie jest kwestia tego że się nie przyuczyli i olali sprawę. Polskiego akcentu nie uczy się w kilka dni, jeśli ktoś nie wychował w Polsce to są nikłe szanse że będzie mówił płynną polszczyzną choćby mieszkał tu wiele lat. Ostatnio słyszałam rozmowę czarnoskórej kobiety która mieszka w Polsce od 9 lat a mówiła chyba gorzej od aktorów w tym filmie. Amerykanie nie wymawiają cz, ś, ć, ą, ę więc nie dziwiota że ich języki nie potrafią tego wypowiedzieć. A Wy zarzucacie im że się nie przykładają.
Po drugie tak sobie myślę że Amerykanie nie specjalnie się przejmują tym czy Polacy będą zadowoleni z filmu czy nie. Zdajecie sobie chyba sprawę z tego że bardzo wielu Amerykanów nawet nie wie że istnieje coś takiego jak Polska?? więc czy tam ma być podnieś nogę czy urka burka to dla Ameryki wszystko jedno
Polecam obejrzeć parę wywiadów ze Steffenem Mollerem. Rodowity niemiec a mówi lepiej od niejednego polaka ;))
Steffen Moller jest złym przykładem.. Od 1994 na stałe w Polsce.. mamy 2017.. Aktorzy nie uczą się tak długo do roli, ale to moje zdanie :)
No i właśnie o to chodzi, że się nie przejmują. Jakby się przejęli to zapewne lepiej by im to wyszło.
Ale jedno słowo ojca by mogli dopracować. Matka mówiła bardzo dobrze. Synek mógł urodzić się w USA to mogło mi kiepsko iść mówienie. Wielbłąd już tak dawno mógł nie rozmawiać po polsku że zapomniał. Jedynie ten ojciec i to jedno słowo "powodzenia" psuje wszystko.
Właśnie obejrzałam, celowo z napisami, żeby usłyszeć jak aktorzy dali sobie rade z polskim. Jak na mój gust całkiem pozytywnie. Jednak nasz język nie taki prosty, a co dopiero jak ktoś nigdy się go nie uczył.
Co do wymowy ą i ę to pani która grała mamę starała się chyba aż za bardzo :) za to pan, który grał ojca poległ na 'powodzenia' :D
O, haha :) Nie wiem czemu, ale założyłam, że nie jest Polką, nawet nie sprawdzałam.
A bo ja go jakoś szczególnie hejtuje czy innych aktorów? Chociaż biorąc pod uwagę, że miał jedno słowo, to powiedział je dosyć słabo biorąc pod uwagę innych. To zwykłe stwierdzenie faktu.
Słuszna uwaga -po prostu zwróciłeś na to uwagę i tyle. Nie czepiam się Twojej wypowiedzi, tylko podrzuciłam fakt.
Jak czytam komentarze odnośnie kaleczenia języka, to nie wiem, czy się śmiać czy płakać. Uważam, że piękne w tym filmie jest to, że ma w sosobie trochę polskości i zawsze doceniam, gdy obcokrajowcy mówią po polsku, nieważne z jakim akcentem, dlatego też jestem pełna podziwu, że aktorzy w filmie posługiwali się naszym pięknym (i trudnym) językiem. Natomiast śmieszy mnie fakt, że na filmwebie wypowiadają się "znawcy" języka i czepiają się akcentu itd. Połowa Polaków nie potrafi poprawnie mówić po Polsku, a oczekuje się tego od aktorów.
To takie polskie - bohater mógł być Francuzem, Niemcem, kimkolwiek, jednak wybrano nasz kraj, nasz język, a i tak znajdzie się ktoś, kto będzie narzekał :)
Czy naprawdę, na potrzeby filmu, którego budżet wynosi miliony dolarów, tak trudno nająć do epizodu POLAKA? Rozumiem, że odtwórca głównej roli, to człowiek z nazwiskiem, którego zastąpić się nie da (a może jednak by się dało?), ale wszystkie epizodyczne role polaków spokojnie można by obsadzić naszymi rodakami. Oczywiście można uwzględnić fakt, że ktoś ma pochodzenie i długo już po poslku nie mówi, ale nich będzie w tym trochę autentyczności. Tymczasem w wielu hollywoodzkich produkcjach, języki słowiańskie są odtwarzane kompletnie na pałę. Ruskie grają polaków, polacy ukraińców, ukraińcy polaków. No litości, jest nas z 50 milionów! Naprawdę jest w czym wybierać!
Nie każdy ma wykształcenie aktorskie.. 50 milionów? chyba na całym świecie i liczysz również niemowlęta, osoby niepełnosprawne, dzieci, osoby w podeszłym wieku. Taka była wizja i tak zrobili jak chcieli :) Jeden czy nawet kilka czy kilkadziesiąt głosów przeciw nic nie zmieni.. Bo film już powstał. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem i choćby świat się walił taka obsada jaka jest już zostanie po wieki :D
Zdajesz sobie sprawę, że nie wiedząc o dosyć dużym Kraju w środkowej Europie jakim jest Polska stawiasz Amerykanów na równi z niewykształconymi debilami. Ja jako Polak, znam tutaj najmniejsze kraje, wysepki świata. To tylko świadczy o upośledzeniu umysłowym hamburgerów.
Gdyby pozbycie się akcentu było takie proste to polscy aktorzy graliby w amerykańskich super produkcjach. Owszem, grają, ale Polaków albo jakichś bohaterów pochodzących ze wschodu. Polak nie zagra rodowitego Amerykanina, bo położy go akcent właśnie. Wielu naszych aktorów uczy się akcentu latami, a i tak obsadzają ich (jeśli już) w rolach Rosjan albo Polaków. Problemów nie mają ci, którzy urodzili się albo mieszkają od bardzo dawna w USA (np. Polański, ale on częściej reżyseruje niż gra). Języka dużo łatwiej się nauczyć niż akcentu. Po prostu aparat mowy odpowiednio się kształtuje pod wpływem używania rodowitego języka i nic na to nie poradzimy.
Ostatnią wielką hollywoodzką gwiazdą pochodzącą z Polski była Pola Negri, gwiazda kina... niemego. Nie miała problemów z akcentem. :)
Bo grała w filmach niemych. Nikt nie słyszał jak gadała, mogła nawijać nawet po chińsku, akcent i znajomość języka były wtedy bez znaczenia. Ja wiem, że robisz sobie ze mnie jaja, ale tłumaczę, bo może jesteś naprawdę ignorantem. :)