kraj szczęśliwych ludzi!
Prymitywna propaganda komunizmu.
Chciałem tylko tutaj napisać, że ja tam [tj. w tym filmie] zauważam między wierszami dość subtelną krytykę romantyzowania rewolucji i rewolucjonistów. Ta krytyka po prostu nie jest jakoś szczególnie zajadła czy zaślepiona. I to chyba dobrze. Niemniej - co kto widzi...
Może to prawda. Wcale nie wykluczam. Ja widziałem Kubę przez miesiąc w '86 (wyjechałem tam jako nie-polityk). Wrażenia fantastyczne. Nie mam nic przeciw romantyzowaniu rewolucji i rewolucjonistów. Przeciwnie! Ale myślę, że akurat francuscy komuniści (zwłaszcza ci z 60-tych lat) powinni byli wziąć na wstrzymanie w swoich ocenach prawdziwie krwawej, ideowej rewolucji - i pomilczeć.
Dziś zresztą - po latach, kiedy doświadczyłem na sobie o niebo prymitywniejszych form politycznej propagandy - oceniłbym film Agnes inaczej (łagodniej). Chociaż nie należę do jej admiratorów (z wyjątkiem Cleo). A Waść jest jednym z nich?